Babia Góra – „…możesz na nią jak najdalej iść …” cz. 2

Na Babią Górę wiedzie wiele szlaków, a każdy z nich ma swój niepowtarzalny klimat. Malownicze ścieżki wytyczone orawskimi, południowymi zboczami są łagodniejsze, te północne opadają stromo w kierunku potoku Jaworzynka i doliny Skawicy. Górę warto poznać od każdej strony i o każdej porze roku. Za każdym razem nowe wrażenia będą rządzić naszymi zmysłami, a bogactwo form przyrody, koloryt szaty roślinnej oraz klimat pradawnej puszczy sprawi, że poczujemy bicie serca beskidzkiej natury.

Dzisiejsza wycieczka poprowadzi nas na Diablak najbardziej honorną trasą wytyczoną w masywie Babiej Góry, dostaniemy się tam słynną „Percią Akademików”, wyjątkowym szlakiem o charakterze wspinaczkowym. Jest to jedyny szlak tego typu w Beskidach Zachodnich, poprowadzony śmiało północnymi, skalistymi ścianami, ubezpieczony łańcuchami i klamrami przypomina bardziej tatrzańskie wyprawy niż wędrówki obłymi beskidzkimi grzbietami. Tak więc, przygotujmy się na dziś wyjątkowo dobrze, czeka nas bowiem audiencja u Królowej Beskidów, po drodze poznamy część jej tajemnic oraz z niepokojem badać będziemy jej zmienne humory.

Ruszamy z Żywca w kierunku Suchej Beskidzkiej, by przed wjazdem do centrum miasta odbić w prawo (za stacją benzynową) w stronę Stryszawy, a następnie poprzez Przełęcz Przysłop (czyli przez Masło Maślane) zjeżdżamy w dół do Zawoji. Ta największa powierzchniowo wieś w Polsce, swą nazwę zawdzięcza pasterzom wołoskim, w języku których „zawój” oznaczał podmokły las. I tutaj koniecznie zatrzymujemy się w centrum, w pobliżu kościoła p.w. św. Klemensa, tuż obok budynku, który w dziejach beskidzkiej turystyki odegrał dużą rolę. Stoimy bowiem przed tzw. Dworcem Babiogórskim w Zawoji, w miejscu, gdzie powstała pierwsza w rejonie Babiej Góry stacja turystyczna. Ale po kolei.

Dworzec Babiogórski w Zawoi
Masyw Babiej Góry ze szlaku na Mokry Kozub

Jednostronne, turystyczne opanowanie Babiej Góry przez niemiecką organizację Beskidenverain było ciosem na tyle mocnym, że otworzyło oczy działaczom Towarzystwa Tatrzańskiego na natychmiastowe podjęcie działań w celu przywrócenia równowagi w rejonie Babiej Góry.

Ruiny schroniska Beskidenverain

Najwybitniejszą postacią, która od lat penetrowała babiogórskie ścieżki i głośno apelowała o jej ochronę, był podróżnik i przyrodnik dr Hugo Zapałowicz. Już w 1904 roku krakowski „Czas” pisał by:„…poczynić kroki celem utworzenia w myśl statutu osobnego oddziału Towarzystwa, obejmującego okolicę Babiej Góry (…) ”, a misję jego utworzenia zlecono dr Zapałowiczowi. 30 kwietnia 1905 roku Towarzystwo Tatrzańskie podjęło uchwałę o ustanowieniu oddziału o nazwie Oddział Babiogórski z siedzibą w Makowie. Przeczytajmy na głos fragment uchwały mówiący o terytorium działania nowego oddziału: „…obejmuje Babią Górę i w ogóle Karpaty Zachodnie, położone w powiatach myślenickim, limanowskim, wadowickim, żywieckim i bialskim”. Prezesurę oddziału powierzono dr Hugo Zapałowiczowi. Fakt powołania oddziału TT miał decydujące znaczenia dla organizowania się turystyki w Beskidach Zachodnich. Od tego momentu można było planowo zagospodarowywać tę część polskich gór. Pierwszym symbolem rozpoczęcia tej działalności było wyznaczenie w lipcu 1906 roku pierwszego polskiego szlaku w tym rejonie, wymalowany na czerwono prowadził z Suchej do Zawoji.

Opuszczamy centrum Zawoi w przekonaniu, że należy koniecznie poświęcić czas na dokładne jej zwiedzenie, bowiem w rozsianych przysiółkach znajduje się tak wiele atrakcji, że spokojnie możemy cały dzień zaplanować na poznanie jej uroków. Wspomnę tylko o niektórych ciekawych miejscach: skansenie budownictwa ludowego w Markowych, zbójnickiej kapliczce w Policznym oraz wystawach przyrodniczych w siedzibie powstałego w 1954 roku Babiogórskiego Parku Narodowego. My tymczasem wspinamy się szosą na najwyżej położoną, dostępną komunikacyjnie przełęcz beskidzką czyli na Krowiarki (1012 m.n.p.m.) oddzielającą pasmo Babiej Góry od pasma Policy. Jeśli będziemy rano nie powinno być problemu ze znalezieniem miejsca na sporym parkingu, kupujemy bilet uprawniający do wejścia na teren parku i ruszamy na szlak.

Niebieskie znaki prowadzą nas tzw. Górnym Płajem, czyli wygodną leśną ścieżką , wytyczoną przez habsburskich pracowników leśnych pod koniec XIX w. Mijamy kolejno leżący w dole Mokry Stawek (przy obecnych suszach poza tabliczką informacyjną, niestety nie ma po nim śladu), następnie w lewo odbijający zielony szlak na Sokolicę zwany „Percią Przyrodników” z racji poprowadzenia jej wyjątkowo atrakcyjnymi terenami, ze sporymi połaciami dawnej puszczy karpackiej. W zasadzie odcinek ten należy traktować jako swoiste preludium oraz rozgrzewkę w zdobywaniu Babiej Góry, bowiem wiedzie on dosyć jednostajnym, choć urokliwym leśnym traktem.

Wspinaczka na Perci Akademików

Po mniej więcej półtorej godzinie marszu miniemy tabliczkę kierunkową z napisem „Perć Akademików”, jednak na szlak nie wstępujemy, podążamy dalej Górnym Płajem w kierunku schroniska na Markowych Szczawinach (1.180 m.n.p.m.). Po 15 minutach rozsiadamy się wygodnie na rozgrzanej słońcem drewnianej ławie, zamykamy oczy i cofamy się w czasie o ponad 100 lat.

Jesteśmy w miejscu, w którym rozpoczęła się historia turystyki w Beskidach Zachodnich, tutaj na widokowej polanie stanęło pierwsze polskie schronisko górskie. Nie na darmo dr Hugo nosił nazwisko Zapałowicz, bowiem z niezwykłym zapałem przystąpił do jego budowy. W wydanej w Żywcu w 1930 roku monografii babiogórskiej w takich słowach Władysław Midowicz opisuje jego zaangażowanie: „W czasie budowy jego, Zapałowicz wychodzi niemal codziennie ze Zawoi aż na Markowe Szczawiny, sprawdzając robotę, najmując dalszych cieślów i robotników, jeździ do Makowa i Krakowa po pieniądze, zakupuje materjały, zwołuje w celu omówienia naglących spraw nadzwyczajne zebrania Oddziału i posiedzenia Zarządu, kieruje i zajmuje się wszystkim, jest wszędzie. Duszę całą, bez przesady wyrażając się, wkłada w budowę tego schroniska”. Zakupiono działkę na Markowych Szczawinach a następnie dzięki subwencji Towarzystwa Tatrzańskiego, przychylności Zarządu Dóbr Habsburskich w Żywcu, który to udzielił pożyczki oraz udostępnił tanie drewno i fachowości cieśli Klemensa Trybały z Zawoi w szybkim tempie powstał uroczy budynek, przeznaczony do przyjmowania turystów babiogórskich. Otwarcie schroniska nastąpiło 15 września 1906 roku i było spełnieniem marzeń miłośników Babiej Góry. Pierwotnie był to mały solidnie zbudowany drewniany domek, z dwoma izbami sypialnymi, jadalnią, kuchnią oraz werandą.

Pierwsze polskie schronisko na Babiej Górze – Chata Zapałowicza 1906 r.
Schronisko po rozbudowie – 1923 r.
Schronisko przed 2 wojną światową

W kolejnych latach był sukcesywnie rozbudowywany, co związane było z coraz większym ruchem turystycznym w całym paśmie. Wreszcie uwaga skupiła się na Babiej Górze. Powstały dokładne mapy masywu babiogórskiego, a pierwsze przewodniki Kazimierza Sosnowskiego świetnie opisały szlaki, charakter terenu oraz cieszące się dużą popularnością schronisko na Markowych Szczawinach. Obiekt przetrwał wojnę, choć niewiele brakowało, by wycofujący się z niego Niemcy nie puścili go z dymem a uratował go ówczesny gospodarz Rudolf Wielgus. W latach powojennych znów zmieniła się jego bryła, jednak budynek zaczął mocno odczuwać płynący czas.

Powoli dojrzewała decyzja co do rozbiórki starego drewnianego schroniska i budowy nowego. Tak się stało. Obecny nowy budynek powstał w latach 2006/09 i spełnia wszelkie standardy górskich obiektów nastawionych na masową turystykę górską. Ładnie wkomponowany w krajobraz, kamienny budynek mieści w sobie obszerną jadalnię, wygodne łazienki i sporo miejsc noclegowych. W jego wnętrzu zobaczymy fotografie pionierów babiogórskiej turystyki oraz zdjęcia starego schroniska w poszczególnych fazach przebudowy. Zatrzymana w kadrze historia pokazuje historię ludzkiej pasji, oraz zmagania człowieka z dziką przyrodą. Wiele można sobie dopowiedzieć patrząc na czarno-białe panoramy ujęte w drewniane ramy. Czy ktoś pamięta jeszcze oświetlane naftą dawne noce, dalekie odgłosy głodnych wilków i szum pradawnej puszczy ? Czym kiedyś było wyjście na szczyt Babiej Góry, spędzenie nocy na Diablaku, wreszcie szczęśliwy powrót do drewnianego, ciepłego schroniska? A teraz otwórzmy oczy i popatrzmy przed siebie, w stronę wznoszącej się granicy ciemnego lasu. Zobaczymy pod prowizorycznym daszkiem ułożoną stertę mokrych, butwiejących desek, o które nikt raczej nie zapyta bo i po co ? To leży stare polskie schronisko zbudowane przez dr Hugo Zapałowicza w 1906 roku, pamiętające początki turystyki babiogórskiej, rozebrane podczas budowy obecnego domu turysty. Chwała tym, którzy zachowali pozostałości po tym obiekcie. Ważne pytania: jak zachować i gdzie odtworzyć ten najcenniejszy domek w historii beskidzkiej turystyki ? Jak przywrócić pamięć o ludziach i czasach początków babiogórskiej turystyki, która jest nieodłączną częścią polskiej kultury ? Te pytania wkrótce muszą doczekać się odpowiedzi, gdyż czas bezlitośnie obnosi się z drewnianymi elementami „Chatki Zapałowicza” złożonej na Markowych Szczawinach.

Rozebrana Chata Zapałowicza – 2012 r.

Czas zebrać siły i wejść na szlak prowadzący na szczyt Babiej Góry. W tym celu idziemy początkowo ścieżką, którą tu dotarliśmy czyli zgodnie z niebieskim Górnym Płajem, by po parunastu minutach odbić w prawo tak jak wskazują żółte oznaczenia na tzw. Skręcie Ratowników (stąd często ruszają ekipy ratunkowe GOPR w północny rejon góry).

Na szczycie Babiej Góry

Pamiętajmy, że szlak ten ze względów bezpieczeństwa udostępniony jest turystycznie tylko od początku maja do końca października. Jesteśmy na szczególnej, wysokogórskiej ścieżce zwanej „Percią Akademików” wytyczonej w 1925 roku przez Władysława Midowicza, ówczesnego gospodarza schroniska.

Wspinaczka na Perci Akademików

Ten niezwykły człowiek zasłynął jako nieustępliwy bojownik w walce o polskość Babiej Góry. Do legendy przeszła przewodzona przez niego tzw.„walka na pędzle” czyli wzajemne niszczenie i przemalowywanie szlaków wytyczonych przez Beskidenverain oraz działaczy oddziału babiogórskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Kamiennymi schodami wspinamy się coraz wyżej świerkowym lasem. Po parunastu minutach dotrzemy do potoku Szumiąca Woda, który spływa z Babiej wydrążoną doliną. Ponoć łyk wody ze strumienia zapewni nam to, że będziemy wracać nie raz jeszcze na tę górę. Mijamy powoli kolejne pasma roślinności, kończy się stopniowo regiel górny lasu, drzewa karłowacieją a na ich miejscu z wolna pojawia się kosodrzewina oraz jarzębina. Wspinamy się malowniczym wąwozem, którego zakończeniem jest Kotlinka Suchego Potoku na wysokości ok.1.400 m.n.p.m. Jest to jednocześnie górna granica lasu. Od tego momentu zaczniemy ubezpieczoną łańcuchami i klamrami wbitymi w skałę wspinaczkę po Wielkiej Zerwie Skalnej Babiej Góry. Zachowajmy ostrożność, uważnie stawiajmy kroki oraz uważajmy by nie strącać kamieni ze ścieżki. Kulminacją Zerwy jest tzw. Czarny Dziub czyli kilkumetrowa, niemal pionowa półka, którą pokonujemy za pomocą sztucznych ułatwień, by po chwili piąć się dalej w górę piarżysto-kamiennym stokiem. Stopniowo nabieramy wysokości, a tym samym otwierają nam się coraz rozleglejsze widoki. Po parunastu minutach zobaczymy z wolna wyłaniający się kopulasty, ciemny szczyt. Jeszcze trochę wysiłku i po mniej więcej godzinnej (z małym hakiem) wspinaczce stajemy szczęśliwi na samym wierzchołku Babiej Góry czyli na Diablaku (1.725 m.n.p.m.).

Widok na Diablak z Przełęczy Brona

Ufff. Chwila na złapanie oddechu, potem łyk zimnej wody i powoli możemy rozejrzeć się dookoła. Zacznijmy od samego szczytu, na którym aż roi się od zabytków jej eksploracji. Nieopodal kamiennego schronu dostrzegamy piękny, kamienny obelisk – to najstarsza pamiątka na Diablaku, upamiętniająca wyjście arcyksięcia Józefa Habsburga z 1806 r.

Obelisk upamiętniający wyjście arcyksięcia Józefa Habsburga w 1806 r.

Drugi obelisk z tablicą pamiątkową poświęcony jest papieżowi Janowi Pawłowi II, a ufundowany został przez mieszkańców czterech wsi orawskich w 1996 r.

Obelisk ku czci Jana Pawła II

Na jednej z płyt skalnych odczytać możemy nazwisko Marszałka Józefa Piłsudskiego – to pamiątka po legionistach, którzy wypoczywali w Zawoi w 1914 roku przed bitwą pod Limanową. Wreszcie poniżej północnych fragmentów szczytu znajduje się cementowa statuetka Matki Bożej Królowej Babiej Góry umieszczona tutaj w 1984 roku przez ratowników GOPR. Jeśli zachowaliśmy trochę sił, namawiam do zejścia na moment zielonym szlakiem biegnącym do Lipnicy Wielkiej. Przy nim bowiem znajdują się ruiny niemieckiego schroniska Beskidenverain, zwanego później „Leśnikiem”, które spłonęło w 1949 roku. Tak wiele historii, dramatów i chwil szczęścia dokumentują zachowane pamiątki na szczycie Królowej Beskidów. Warto zatrzymać się przy nich choć na chwilę, spojrzeć w głąb historii i ujrzeć jak niesamowite znaki przeszłości się tutaj znajdują.

Babia Góra to jeden z najlepszych punktów widokowych. Przecież w końcu wyszliśmy na czubek naszych polskich Beskidów, więc i widok musi być królewski. Dookoła nas rozciąga się morze szczytów przybranych gdzieniegdzie w białe wstęgi opadających mgieł. Spójrzmy na południe. Pod nami rozciąga się olbrzymia Kotlina Orawska od wschodu zamknięta poprzez najwyższe karpackie szczyty – Tatry. Dostrzegamy charakterystyczny wierzchołek Krywania – świętą górę Słowaków. Powoli przesuwamy wzrok w prawo by dostrzec Góry Choczańskie z ich władcą niekwestionowanym, piramidalnym Wielkim Choczem – tej góry nie da się pomylić z żadną inną. Wreszcie jedno z najpiękniejszym zjawisk górskich czyli pasmo Małej Fatry z niesamowitym, wystrzelonym w każdym świata kierunku Wielkim Rozsutcem. Miękko przed nami przestrzeń fałduje Magura Orawska z kulminacją w Minczole, a dalej już znane nam sylwetki Pilska i Romanki. A to przecież nie wszystko bo i Wielka Fatra się wychyla i Niżne Tatry domykają horyzont. Godny to widok na świat należący do naszej Królowej. I możemy w dowolnym kierunku teraz się obracać i cieszyć swe oczy widokiem naszych rodzimych grup górskich, a to widokiem falujących Gorców, potężnych gór Beskidu Żywieckiego, obłych wzgórz Beskidu Makowskiego, oraz najdalszych na horyzoncie grzbietów Beskidów Śląskiego i Małego. Na północy dominuje Polica przecięta ścianą Mosornego Gronia, potem Jałowiec z piękną polaną dobrze stąd widoczną, wreszcie na zachodzie barwny szczyt młodszej siostry Królowej, Małej Babiej zwanej Cylem, oddzielonej od niej malowniczą Przełęczą Brona.

Widok z Diablaka na Małą Babią
Zima – widok na Policę

I jak tu wracać w doliny ? Zbyt pięknie jest tutaj, by wstać i tracić wysokość. Gdy ktoś zaszedł tak wysoko, już zawsze będzie myślał o rzeczach tych, bliżej nieba.

Zamykam myśli do plecaka, chłonę to uczucie nieopisanej radości i czerwonym szlakiem schodzę w dół po kamiennych schodach Zamku Królowej. Powoli oddalam się od szczytu, przemierzam Wołowe Skałki, Kępę by na Sokolicy raz jeszcze spojrzeć na jej dumny profil. Szczególnie pięknie z tej perspektywy rysuje się jej dumna siła. Gdy dzień chyli się ku końcowi, staje się coraz bardziej stanowcza i podmuchami wiatru stanowczo nakazuje ludziom zejście i opuszczenie jej włości. Audiencja dobiegła końca.

Powoli schodzę do punktu skąd rozpocząłem wędrówkę. Jeszcze tylko jedna myśl nie daje mi spokoju. Dlatego zanim wrócę na szosę dojazdową do Żywca, kieruję się do przysiółka Zawoi, do Wideł. Tam odnajduję ślad po ludziach, dzięki którym o Babiej Górze zaczęli mówić wszyscy miłośnicy górskiego piękna. Stoję przed pomnikiem dr Hugo Zapałowicza – twórcy pierwszego polskiego schroniska w Beskidach Zachodnich oraz Władysława Szafera – wielkiego znawcy przyrody babiogórskiej. I czytam: „Wielkim miłośnikom i znawcom Babiej Góry, pionierom jej ochrony oraz turystycznego zagospodarowania”. Pochylam głowę i ogarnia mnie uczucie jedności z wszystkimi ludźmi, którzy podobnie jak ja kochają Babią Górę. Z tymi, którzy już odeszli na zawsze, obecnie żyjącymi, oraz z tymi którzy przyjdą po mnie i za swój cel obiorą jej kamienny szczyt.

Pomnik Zapałowicza i Szafera w Zawoi

Autor: Robert Słonka

Bibliografia:
1.S.Figiel, U.Janicka-Krzywda, P.Krzywda, W.Wiśniewski, „Beskid Żywiecki – Przewodnik”,
Pruszków 2006 r.
2.Aleksy Siemionow, „Studia beskidzko-tatrzańskie”, Kalwaria Zebrzydowska 1992 r.
3.Władysław Midowicz, „Babia Góra Monografia turystyczna”, Żywiec 1930
4.Edward Moskała, ”Schroniska PTTK w Karpatach Polskich”, Kraków 1980 r.
Źródło zdjęć archiwalnych schroniska na Babiej Górze:
Jerzy Kapłon„Oddział Babiogórskiego Towarzystwa Tatrzańskiego – Zarys dziejów”
w: http://www.cotg.pttk.pl/encyklopedia_tresc.php?id=98&szukaj=
Pozostałe zdjęcia: Robert Słonka